Znowu stoję na dachu,
lecz nie bój się —
nie skoczę.
Zamiast tego wpatruję się
w te trzy nowe gwiazdy,
które pojawiły się
na nocnym niebie.
Trzy pięknie świecące,
choć lepiej wyglądałyby,
gdyby były życiem.
A przynajmniej
jedna z nich.
Jedna z nich powinna
być jak ja:
Człowiekiem,
Kobietą,
Matką.
Wychylam się przez barierki
pod tymi trzema gwiazdami,
złość kipi w moich żyłach,
kiedy krzyczę na całe gardło:
— Ani jednej więcej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz