I nigdy nie wiem, co się wydarzy.
Pędzę pod wiatr, mijając setki twarzy.
Szukam tej jednej jedynej,
Twojej.
Pędzę pod wiatr, mijając setki twarzy.
Szukam tej jednej jedynej,
Twojej.
Co przyjdzie mi z dzisiaj,
gdy pragnę ochłody?
Co da mi cień,
kiedy ja pragnę wody?
gdy pragnę ochłody?
Co da mi cień,
kiedy ja pragnę wody?
I nie wiem, gdzie idę,
lecz iść gdzieś muszę.
Przenikam przez domy,
jak duch spowolniony.
lecz iść gdzieś muszę.
Przenikam przez domy,
jak duch spowolniony.
Wieczór nadchodzi i myślę,
że nic nie jest takie oczywiste.
Powinność powinność goni,
czy ktoś mnie do odpoczynku skłoni?
czy ktoś mnie do odpoczynku skłoni?
I wreszcie przestaję gonić za niczym,
kładę się i wyciągam, liczę do trzech.
Uśmiecham do siebie, zamykam oczy
i śnię już tylko o tobie.
kładę się i wyciągam, liczę do trzech.
Uśmiecham do siebie, zamykam oczy
i śnię już tylko o tobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz