Poznałam twój uśmiech,
całkowitym przypadkiem
wpadając na ciebie,
w pośpiechu zmierzając do zajęć.
Zła na siebie przeprosiłam,
a ty uśmiechnąłeś się
szerzej z sympatią,
"Nie szkodzi, w porządku"
i zniknąłeś.
Poznałam twój uśmiech
tygodnie później,
widząc w miejscu,
gdzie było mi nieco raźniej.
W tym uśmiechu nie było piekielnej ciekawości,
a wciąż obietnica przyjaźni,
której się nieco obawiałam,
ale zaryzykowałam.
Twój uśmiech zmieniał się
w zależności od nastroju i okoliczności,
co dałeś mi poznać,
czyniąc swoją przyjaciółką.
Ale wiesz, co się stało?
Pokochałam twój uśmiech,
po nim oczy, głos, myśli,
słowa, zachowanie,
twoje serce i duszę.
Przez twój uśmiech poczułam,
że może poznam definicję szczęścia,
a miłość przestanie być tylko mrzonką.
Poznałam twój uśmiech,
a tamten dzień
- wraz z tym uśmiechem -
nadał mojemu życiu barw.
<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz