środa, 5 grudnia 2018

#05.12.



We had just enough time

     Patrzyłam na niego, nie rozumiejąc zbyt wiele z tego, co właśnie mi oświadczył. Dopiero co wróciłam z pracy, gdzie znowu zaczął się młyn, bo koniec roku i święta za pasem, marzyłam o tym, by zjeść coś ciepłego, a on prawie od progu zarzucił mnie taką nowiną.
     Przełknęlam ślinę i podeszłam bliżej, ustawiłam się tuż za jednym z krzeseł w jadalni, nie odrywając wzroku od mężczyzny, które oświadczyny przyjęłam zaledwie cztery tygodnie wcześniej.
      - Jesteś tego pewien?
      - Oczywiście. - Uśmiechnął się do mnie w swój najbardziej uroczy sposób. - W końcu mieliśmy już dość czasu, by się na to zdecydować.

     Wiele w życiu się zdarza. Na wiele rzeczy mamy wpływ, jest jednak część, na którą go nie mamy. W przypadku tych drugich należy zmienić do nich podejście. Jeśli zaś o te pierwsze chodzi - niekoniecznie będziemy mogli zwlekać z pewnymi decyzjami w nieskończoność. Dlaczego? Bo może nam nie wystarczyć czasu.
     Możemy mierzyć czas według ustalonego porządku, ale nie możemy nad nim zapanować. Nie mamy wpływu nad nim, ale nad rzeczami, które dzieją się tu i teraz. Dlatego nie możemy ze wszystkim zwlekać, a decydować się, póki jest okazja lub jeśli dojrzało się wystarczająco do jakieś decyzji. Ja tak właśnie dzisiaj zrobiłam i wydaje mi się, że postąpiłam słusznie. Najbliższe tygodnie to pokażą.
     Życzę ci, byś - kiedy stwierdzisz, że miałeś wystarczająco dużo czasu - decydował się i nie czuł, że coś przechodzi mi przed nosem.

     Jego uśmiech mógł u mnie wywołać tylko jedną reakcję. Westchnęłam i pozwoliłam się przytulić, kiedy Vincent zjawił się tuż przede mną i objął mocno.
      - Czyżbyś miała jakieś wątpliwości?
      Jakże bym miała? Ukochany zaproponował, bym zamierzała z nim, w jego pokoju, w jego części domu, gdzie towarzystwem będzie jedynie Chloe, a nie będę się stresować odgłosami z pokoju Matta i Nicka. Pragnęłam być z Vincentem, jak długo to będzie możliwe, a budzenie się każdego dnia przy nim...
      - Nie mam. - Zadarłam głowę, by spojrzeć mu prosto w oczy. - Mam się już pakować czy chcesz z tym jeszcze poczekać?
      Kolejny raz pocałował mnie tak, jakby chciał, bym zapomniała, jak się oddycha. Oddałam ten pocałunek, zanurzając się w nim, szczęśliwa i pewna, że będzie dobrze. Przy nim musi. 
      

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Hope Land of Grafic