niedziela, 5 czerwca 2022

Kiedy wyciągam po ciebie rękę

    Tekst powstał jako opowiadanie na konkurs Empik SHORT. Jego wyniki zostały podane do publicznej informacji, więc podaję go poniżej dla uczczenia dziewięciu lat pisania opowieści wszelakich i dzielenia się nimi. 

Zawsze zdajesz się być za daleko, niczym w odległym świecie, biegnącym równolegle do mojego. I ta niemożność dotknięcia cię jest dla mnie tak dotkliwa.

Ale przecież tego mogłam się spodziewać – że kiedy wyciągam po ciebie rękę, nie jesteś w stanie jej chwycić, bo jesteś jedynie odbiciem w szybie, które łapię jedynie czasami, kiedy przyjdzie nam jechać tym samym autobusem.

A mimo tego, iż wiedziałam, jak nierealne jest to marzenie, wciąż od nowa, każdego dnia liczyłam na to, że znowu spotkam ciebie i twoje spojrzenie, które rozpalało mnie od środka i dawało powód, by żyć.

Nie liczyłam na to, że to się kiedykolwiek zmieni, przecież byłam tylko nieznajomą, ale i tak tego poranka, czekając na przystanku, będąc zdecydowanie za wcześnie, po cichu modliłam się do bóstwa, które poznałam jako dziecko, a które zdawało się nigdy nie odpowiedzieć, by znowu cię spotkać. Ilość nadziei, jaką byłam w stanie w sobie wzniecić, sprawiała, że każde rozczarowanie wiązało się z upadkiem ze sporej wysokości.

Mimo to wciąż ją miałam, nawet kiedy zorientowałam się, że nie ma cię o tej porze w pojeździe. Nie było w tym nic dziwnego, bowiem nie widywałam cię z rana, sądziłam jednak, że kiedyś się zorientujesz, co robię, i zechcesz sprawdzić, czy szukam cię wzrokiem po oknach również wtedy, kiedy słońce dopiero rozpoczyna panowanie nad dniem.

To było głupie z mojej strony – próby znalezienie wśród ludzi tej jednej osoby o najwspanialszym spojrzeniu – jednak nie umiałam przestać, bo jedynie ty wywoływałeś we mnie podobne odczucia i sprawiałeś, że jeszcze miałam jakiś cel.

Bez twojego spojrzenia o poranku dotarłam przybita do biura, gdzie nic nie mogło zepsuć mojego złego nastroju, choć wielu próbowało. Że ostatni wniosek klienta poszedł dalej z rażącym błędem, że ktoś kolejny raz popsuł kserokopiarkę, że ktoś podał zły adres kurierowi i przez to trzeba dłużej czekać na ważną przesyłkę. Wszystko to mogło po mnie spływać, bo nie czując ciepła od środka, nie próbowałam okazać go nikomu na zewnątrz.

Dlaczego tak bardzo cię pragnę, gdy nie wiem, kim jesteś? To wciąż pozostaje dla mnie zagadką.


20XX.02.9



Nie można spodziewać się, co przyniesie los, kiedy jego możliwości są wręcz nieograniczone, a ludzka wyobraźnia nie zdoła stworzyć każdego scenariusza. Dwoje ludzi nie będzie w stanie określić, czy kiedykolwiek się spotkają, mogą za to być zaskoczeni, kiedy ma to miejsce.
Tak jak ja byłem zdziwiony, kolejny raz dostrzegając cię siedzącą tuż przed przegubem autobusu, jak opierasz głowę o szybę i zdajesz się być czymś bardzo zmartwiona.

Zastanawiałem się, czy tak samo wyglądasz rano, czy gdybym wtedy znalazł się z tobą w tym samym pojeździe, również znalazłbym twoje spojrzenie odbite od okna i wzbudzające we mnie dreszcze.

Byłaś i jesteś dla mnie zagadką.
Myślisz, że kiedyś zdołam cię odgadnąć?

Bardzo bym tego chciał.


20XX.02.10


Znowu spróbowałam.

Wiesz, że nadal wyciągam ku tobie rękę? Za każdym razem, kiedy łapię twoje spojrzenie, unoszę nieznacznie dłoń, by tylko spróbować dotknąć twojej twarzy. Zdaje mi się, że możesz coś podejrzewać i dlatego stajesz prawie zawsze w tym samym miejscu, nawet jeżeli akurat jakieś miejsce pozostaje wolne.

Nigdy nie chciałam roić sobie za wiele, ale dzisiejszego wieczoru wydawało mi się, że patrzysz na mnie dłużej i intensywniej. Czyżbyś chciał mnie pocieszyć, dodać otuchy, bo wiesz, że jutrzejsze walentynki spędzę sama?

Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo pragnę spędzić jakikolwiek dzień w twoich ramionach i pozwolić ci dać mi zapomnienie.


20XX.02.13


Coś się wydarzyło, prawda? Coś, co wywołało u ciebie ten smutny wyraz twarzy i kazało łzom napłynąć do twoich oczu?
Myślałem, że będziesz lśnić dzisiaj jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Że nie będę mógł oderwać wzroku nie tylko w szybie, ale zmienię zwykłą pozycję i będę patrzył na ciebie jawnie niczym cielę w malowane wrota. Że nikt nie będzie chciał przestać być w twoim pobliżu, bo będziesz przyciągać każdego, nie tylko mnie.

Ale ty byłaś taka smutna, że mocniej zapragnąłem znaleźć się tuż obok, scałować łzy z twoich policzków, głaskać twoje włosy i dać ci wszystko, czego pragniesz. Bo ja pragnąłem cię dzisiaj jeszcze mocniej niż zwykle i chciałem ukarać tego, kto doprowadził cię do takiego stanu.

Ale nie podszedłem. Wciąż bowiem jestem tym tchórzem, który potrafi jedynie obserwować cię przez te kilkanaście przystanków, nim wysiądziesz i dasz się objąć przez zimowy wieczór. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, jak narzekałem na samego siebie, kiedy wysiadłaś, a fruwające płatki śniegu zaczęły opadać na twój płaszcz. Zniknęłaś szybciej, niż mógłbym ci powiedzieć: „przyjemnych walentynek”.


20XX.02.14


Byłam sama, jak się tego spodziewałam, i w tak złym nastroju, widząc czerwony, słodki, pełen serc wystrój biura, że zrezygnowałam z pomysłu, by samej kupić sobie jakiś prezent dla uznania miłości własnej. Pewnie nawet nie udało by mi się dostać do żadnej kwiaciarni, bo te cały czas pełne były klientów.

Gdybym tylko dała ci się przyciągnąć, czy uczyniłbyś mnie dzisiaj szczęśliwą? Nie wiem, bo nawet cię dzisiaj nie zarejestrowałam. Byłeś w tym autobusie?

Chciałabym wierzyć, że myślałeś o mnie, że też mnie choć trochę dostrzegasz.
Ale nie umiem.


20XX. 02.14



Nie widziałem cię dzisiaj. Znowu.
Jak to możliwe, iż sprawia mi to fizyczny ból? Przecież nawet cię nie znam. To moje ciało reaguje niczym w fazie odstawienia.
Wiem, że nie lubię wracać, kiedy nie jedziesz ze mną. Naprawdę tego nie lubię.


20XX.02.17


Wróciłaś.
Podsłuchałem cię, choć to nie było moim głównym zajęciem. Musiałem przecież przyjrzeć ci się, czego mi odmówiłaś mi przez kilka ostatnich dni.
Złapałaś moje spojrzenie, prawda? Masz świadomość tego, że i ja wiem, że na mnie patrzysz? Dlaczego ta przejażdżka nie może trwać dłużej?
Ucieszyłem się, kiedy powiedziałaś do swojego rozmówcy, z którym konwersowałaś
miałem nadzieję, że nie jest to twój chłopak ani żaden mężczyzna, który mógłby się nim stać i całować twoje wargi zawsze, gdy tego chce że miewasz się już lepiej. Bo i ja mogę mieć się lepiej dzięki temu.

Wiesz, że dzisiaj byłem o krok, by się przełamać i znaleźć tuż obok ciebie? Gdyby nie ubiegła mnie pewna starsza pani, poczułbym twoje ciepło naprawdę, a nie jedynie je sobie wyobrażając.
Muszę wreszcie przestać być tchórzem.


20XX.02.21


Dlaczego patrzyłeś na mnie tak intensywnie? Wydawało mi się, że twoje spojrzenie zdoła przebić się przez szybę i za chwilę je stracę.

Dlaczego nie podszedłeś, skoro wiesz, że cię dostrzegłam i przywołałam wzrokiem? Czy długo jeszcze mogę jedynie pragnąć cię w moich myślach?
Ale rozumiem – przegrałeś z pewną starszą panią. Następnym razem się jednak postaraj, dobrze?


20XX.02.21


Wiedziałam, że zauważysz moje zniknięcie, teraz mogę poczuć się jak ty, kiedy mnie nie było. Nie widziałam cię już dwa tygodnie i zachodzić mogę jedynie w głowę, co też się stało, że tak jest. Zmieniłeś pracę? Zachorowałeś poważnie i leżysz w szpitalu? Powiedzieć, że tęsknię za twoimi spojrzeniami, to jak nic nie powiedzieć – boli mnie całe ciało, bo nie ma cię w pobliżu. To śmieszne, bo przecież jedynie widujemy się w autobusie, taka znajomość, choć ponad trzymiesięczna, nie zdoła przerodzić się w nic więcej.

A mimo to wciąż cię pragnę i wyciągam po ciebie rękę.


20XX.03.05


Kolejny raz cię nie widziałam, ale to nic.
W końcu mi się śniłeś.
Twoje dłonie pierwsze mnie do siebie zagarnęły. Objąłeś mnie tak mocno, jakbyś chciał mnie wchłonąć.
Twój pierwszy pocałunek był zaledwie jak muśnięcie, niczym dotyk pierwszego letniego promienia słońca. Nie wiedziałam, czy powinnam go odwzajemnić
to mogło mi się tylko wydawać. Ale wystarczyło kilka sekund przerwy, byś na nowo przylgnął do mnie wargami i obsypał je pocałunkami, które były wspanialsze od tych, które sobie wyobrażałam. Cały ty byłeś wspanialszy od tego, co miałam w głowie na twój temat.
Dałam się porwać we śnie namiętności i obudziłam się mocno rozkojarzona, z bijącym sercem i niezaspokojonym pragnieniem.
Kiedy znowu cię zobaczę? Chciałabym to wiedzieć.


20XX.03.07





Wróciłeś.
To dlatego miałam łzy w oczach, kiedy nasze spojrzenia spotkały się i to wcale nie w szybie. Znalazłam cię wzrokiem, kiedy tylko wszedłeś do pojazdu, i wiem, że mój uśmiech był zbyt szeroki, by nikt poza tobą nie zwrócił na niego uwagi. Wiem, że inni też patrzyli, ale w tamtej chwili obchodziłeś mnie tylko ty. Znowu mogłam na ciebie patrzeć i myśleć o tym, że gdybym była choć trochę bliżej, wreszcie natrafiłabym dłonią na twoją rękę.
Ale spóźniłeś się – znowu ktoś siedział już obok mnie.
Czy kiedyś uda nam się spotkać?


20XX.03.11


Gdybym już cię nie pragnął, zacząłbym w chwili, kiedy dopadłby mnie twój uśmiech i to pełne radości spojrzenie. Czy wiesz, jak bardzo mieszasz mi w głowie?
Walczyłem, by móc cię widzieć, ale siła wyższa wysłała mnie na drugie zmiany. To były ciężkie tygodnie, które wymęczyły mnie porządnie fizycznie i mentalnie, ale wystarczyło mi jedynie cię ujrzeć, by o tym zapomnieć.

Czy powinienem wreszcie zapisać kartkę „miejsce zajęte” i umieścić ją obok ciebie, by mieć pewność, że wreszcie znajdę się na tyle blisko, by móc cię dotknąć, nikogo przy tym nie gorsząc? Muszę nad tym pomyśleć.


20XX.03.11


– Jakże pan jedziesz?! – poniosło się z tyłu pojazdu i było jak najbardziej zrozumiałe. Żaden z pasażerów nie spodziewał się tak gwałtownego hamowania.

– Co za bałwan – zamruczał ktoś, a kilka głosów przytaknęło. Jednak niektórzy nie zwrócili uwagi na to niespodziewane hamowanie, które wybiło z przyjętej na miejscu postawy, lecz woleli patrzeć na innych i pogrążać się w ewidentnie brzydkich myślach.

To bowiem można było powiedzieć o mężczyźnie siedzącym po drugiej stronie przejścia, który nie spuszczał Jej z oka. Patrzył tak, jak drapieżnik mógł patrzeć na ofiarę, szykując się na najlepszy moment, by zaatakować. W swoim oczekiwaniu nie zwrócił uwagi na to, że jemu także ktoś się przygląda. Ktoś, kto wreszcie postanowił przestać być tchórzem i ocalić osobę, której pragnie.
To dlatego On zbliżył się i usiadł obok Niej, bez wahania chwycił za dłoń okutą w rękawiczkę i uśmiechnął się, kiedy Ona spojrzała na niego zdziwiona.
– Cześć – przywitał się – przepraszam, że dopiero teraz tu usiadłem.

Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Nie sądziła, że dzień, kiedy wyciągnie ku niemu rękę, a on ją pochwyci, wreszcie nadejdzie, ale właśnie to się działo. Między dłońmi przepływał prąd, serca biły szybciej, a pragnienie siebie mogło w końcu w jakiś sposób się dokonać.
– Hej. – Tylko tyle była w stanie powiedzieć.
Kiedy On nachylił się bardziej ku jej twarzy, oblała się rumieńcem. Nie była pewna, co się wydarzy, zadrżała, kiedy Jego oddech połaskotał jej policzek, ale nieważne, co by to było, chciała wszystkiego, co może jej dać.
– Wybacz – wyszeptał jej do ucha – ale ten mężczyzna przy wejściu obławiał cię wzrokiem, bałem się, że będzie chciał cię skrzywdzić.

Nie była gotowa na taką troskę, zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
– Dziękuję – odpowiedziała, na co On uścisnął jej dłoń.

– Nie ma za co. – Odsunął się i trochę głośniej zapytał: – Jak ci minął dzień? W pracy wszystko dobrze?

Zrozumiała, że to wciąż będzie gra, byle wspomniany mężczyzna nie miał wątpliwości, że nie uda mu się dokonać planu, który pewnie sobie zamierzył, wiedziała, jak odegrać swoją rolę.

– Wszystko w porządku, nawet bardzo dobrze dzisiaj było – powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. – A jak twój dzień? Powrót na pierwszą zmianę chyba cię ucieszył?

On nie sądził, że aż tak to zauważyła. Jego serce zadrżało, a spojrzenie złagodniało. Pragnął jej jeszcze bardziej, kiedy już wiedział, iż ona także go dostrzega.
– Bardzo mnie ucieszył – odparł z większą mocą – bo znowu mogę cię widzieć. I wreszcie mogę robić to – dodał, po czym nieznacznie podniósł ich wciąż złączone dłonie.

Ona uśmiechnęła się łagodnie.

– Mnie też to cieszy.

Kiedy mógł z tak bliska spojrzeć Jej w oczy, trudno było mu skupić się na tym, by patrzeć gdzieś indziej. To dlatego prawie przegapili Jej przystanek, gdyby nie wyrobiony przez kobietę nawyk i naciśnięcie przycisku „stop” przy siedzeniu, pojechaliby dalej. A tak wysiedli wspólnie, pozostawiając w pojeździe mężczyznę, który wcześniej szykował atak, i zapatrzyli się na siebie ponownie, świat wokół nie musiał wcale istnieć.

To Ona odezwała się pierwsza.

– Ja… Ja… Dziękuję za wcześniejszy ratunek, nie wiedziałam, że ktoś mnie obserwuje.
– Ja też cię obserwowałem, to dlatego mogłem to zrobić. Nie ma sprawy. Jestem Dawid.
– Melania.

Jak mieli to w zwyczaju inni ludzie, podali sobie ręce, ale ten gest nie mógł wypełnić całego pragnienia, namiętności, jaką żywili do siebie od tamtego grudniowego wieczora przed końcem roku, kiedy po raz pierwszy złapali swoje spojrzenie w szybie autobusu. Oboje czuli, iż to spotkanie jest szansą i początkiem czegoś nowego, o ile tylko oboje się na to odważą.

To dlatego On wyciągnął dłoń, by dotknąć Jej policzka. Nie wiedział, jak kobieta się zachowa, ale kiedy przytuliła twarz do ręki, nie miał wątpliwości – teraz albo nigdy. To dlatego pochylił się i przywarł wargami do jej ust.

Nie było w tym nic zachłannego, jedynie pierwszy posmak, zaledwie trzy oddechy, by się odsunąć. Ale Jej zarumieniona twarz i słyszalne, mocne bicie serca sprawiło, że chciał spróbować Jej tu i teraz, na tym chodniku. Także i Jej oczy mówiły mu, że chce tego samego.
Ale to powinno zaczekać, inni ludzie nie muszą tego widzieć.
To dlatego odchrząknął i zapytał o coś, co powinien zrobić przed trzema miesiącami, by nie dopuścić do umierania z pragnienia.
– Wiem, że jest już późno i pewnie kofeina nie pozwoli zasnąć, ale… Pójdziesz ze mną na kawę?

– Z największą przyjemnością.
Ujęła go pod rękę, a On już wiedział, iż jego pragnienie znajdzie ujście, bo Ona mu na to pozwoli.
Wieczór mógł przejść w noc bez obaw, gdyż ta dwójka wiedziała już, co robić. Nareszcie.




Dzisiaj wydarzył się cud.


20X.03.19


Dzisiaj wydarzył się cud.


20X.03.19

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Hope Land of Grafic