Irma to dwudziestoletnia dziewczyna, sierota nieznająca swojego pochodzenia, rzucona w świat, trafia do kolejnego stanu USA, gdzie wciąż pozostaje outsiderem.
Do czasu, aż w niezwykłych okolicznościach pozna Roberta i jej życie całkowicie się zmieni.
Wreszcie znajdzie swoje miejsce.
Praca ta napisana została na potrzeby konkursu u zaprzyjaźnionej blogerki, Elfik Elen, który zorganizowała z okazji 4 000 wejść na jej bloga.
Nie jestem może zbyt wielką fanką X-Menów, widziałam z nimi zaledwie dwa filmy, a mimo to dość łatwo pisało mi się to opowiadanie. Wynika to z tego, że sama jako dziecko chciałam mieć jakąś moc, czymś się wyróżniać. Bycie innym, wyjątkowym było czymś, czego potrzebowałam, by zaistnieć wśród kolegów i cieszyć się ich przyjaźnią.
Znalazłam przyjaźni bez posiadania mocy. Ale wciąż wizja władania czymś, kontrolowania pozostaje w mojej głowie.
I choć wiem, że tego typu mutacje są niemożliwe z genetycznego punktu widzenia (zabiłyby ludzi szybciej, niżby nauczyli się z nich korzystać), ale kto wie?
Może kiedyś uda nam się w jakimś stopniu kontrolować naturę.
Zapraszam do lektury!
Wspomnienie Irmy
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz