Cześć :)
I lecimy dalej :)
I lecimy dalej :)
JE SUIS CHARLIE
____________________________
Książka
Ulubiona książka z ulubionej serii
Ach, pewnie już po wczorajszym da się wyczuć, która część "Cmentarza Zapomnianych Książek" jest moją ulubioną :3 To "El Juego del ángel", wydana zarówno w Hiszpanii, jak i w Polsce w 2008 roku. To ostatnia część serii, którą przeczytałam. Dlaczego tak bardzo mnie ujęła?
Jak już wczoraj wspomniałam - jestem zakochana w głównym bohaterze.
Davida poznajemy, gdy w wieku dziesięciu lat trafia do księgarni Siempere i Synowie, gdzie dostaje niespodziewany podarunek. Dla chłopca, którego matka nagle odeszła (ale nie mam na myśli "umarła"), Wielkie nadzieje Dickensa stają się największym skarbem, który chce chronić mimo wszystko.
Nie chcę zbytnio zdradzać fabuły, ale coś, co mnie przyciągnęło do tej książki, to to, że David jest pisarzem. Po raz pierwszy czytałam "Grę anioła", mając za sobą pierwsze dziewięć miesięcy "kariery" w blogosferze. Nie czułam się jeszcze dość pewnie w pisaniu, a to, że brakło mi pomysłów na "Księżniczkę ciemności", trochę mnie psychicznie podłamało. Zidentyfikowałam się więc z Martinem, z zapartym tchem czytałam kolejne wydarzenia, wraz z nim poznałam Andreę Corelli'ego, który zmienia tak wiele.
Książka ta posiada kilka naprawdę dobrych zdań, które zacytowałam na Rozważnej.
Magia Barcelony, nietuzinkowy główny bohater i ciekawa fabuła - to wystarczyło, by "Gra anioła" na pół roku została moją ulubioną książką.
Teraz jest na miejscu drugim :3
Jak już wczoraj wspomniałam - jestem zakochana w głównym bohaterze.
Davida poznajemy, gdy w wieku dziesięciu lat trafia do księgarni Siempere i Synowie, gdzie dostaje niespodziewany podarunek. Dla chłopca, którego matka nagle odeszła (ale nie mam na myśli "umarła"), Wielkie nadzieje Dickensa stają się największym skarbem, który chce chronić mimo wszystko.
Nie chcę zbytnio zdradzać fabuły, ale coś, co mnie przyciągnęło do tej książki, to to, że David jest pisarzem. Po raz pierwszy czytałam "Grę anioła", mając za sobą pierwsze dziewięć miesięcy "kariery" w blogosferze. Nie czułam się jeszcze dość pewnie w pisaniu, a to, że brakło mi pomysłów na "Księżniczkę ciemności", trochę mnie psychicznie podłamało. Zidentyfikowałam się więc z Martinem, z zapartym tchem czytałam kolejne wydarzenia, wraz z nim poznałam Andreę Corelli'ego, który zmienia tak wiele.
Książka ta posiada kilka naprawdę dobrych zdań, które zacytowałam na Rozważnej.
Magia Barcelony, nietuzinkowy główny bohater i ciekawa fabuła - to wystarczyło, by "Gra anioła" na pół roku została moją ulubioną książką.
Teraz jest na miejscu drugim :3
Zdjęcie pochodzi ze strony
parkliteracki.pl
Muzyka
Piosenka, która czyni Cię smutną/ym
Cofnijmy się do roku 2009, który dla mnie był dość ciężkim rokiem. Nagłe odejścia, psychiczny dół grożący depresją, wielka zmiana, słowa, które odrobinę mnie zraniły - moją piosenką w tym czasie, smutną piosenką, która mnie - smutną osóbkę, trzymała w ryzach - trzymała w ryzach, była piosenka "Ghetto Gospel".
Tekst dość przejmujący, muzyka chwytająca mnie za serce. Robię się przy niej smutna, ale też w mojej głowie pojawiają się refleksje na temat ulotnego życia.
So sad. So good.
Cofnijmy się do roku 2009, który dla mnie był dość ciężkim rokiem. Nagłe odejścia, psychiczny dół grożący depresją, wielka zmiana, słowa, które odrobinę mnie zraniły - moją piosenką w tym czasie, smutną piosenką, która mnie - smutną osóbkę, trzymała w ryzach - trzymała w ryzach, była piosenka "Ghetto Gospel".
Tekst dość przejmujący, muzyka chwytająca mnie za serce. Robię się przy niej smutna, ale też w mojej głowie pojawiają się refleksje na temat ulotnego życia.
So sad. So good.
Film
Ulubiony horror
Zacznijmy od tego, że nie lubię i nie oglądam horrorów. Nie lubię się bać, a za duża ilość krwi na ekranie sprawia, że myślę o tym, ile ketchupu zużyto i kto za to zapłacił. Ciągłe wrzaski, flaki rozlewające się po podłodze, japońskie czarnookie zjawy, duchy, dziwne trzaski - nie, to zupełnie nie moja bajka.
Dlatego też właściwie nie mam co tu wpisać.
Chyba, że "Egzorcyzmy Emily Rose" (2005, reż. Scott Derrickson), które wystraszyły mnie do tego stopnia, że w nocy bałam się patrzeć na środek mojego pokoju, bo myślałam, że Emily tam leży i się wije.
Ech.
Zacznijmy od tego, że nie lubię i nie oglądam horrorów. Nie lubię się bać, a za duża ilość krwi na ekranie sprawia, że myślę o tym, ile ketchupu zużyto i kto za to zapłacił. Ciągłe wrzaski, flaki rozlewające się po podłodze, japońskie czarnookie zjawy, duchy, dziwne trzaski - nie, to zupełnie nie moja bajka.
Dlatego też właściwie nie mam co tu wpisać.
Chyba, że "Egzorcyzmy Emily Rose" (2005, reż. Scott Derrickson), które wystraszyły mnie do tego stopnia, że w nocy bałam się patrzeć na środek mojego pokoju, bo myślałam, że Emily tam leży i się wije.
Ech.
Plakat pochodzi ze strony
filmweb.pl
Coraz bardziej zachęcasz mnie do przeczytania Cmentarza Zapomnianych Książek. ;)
OdpowiedzUsuńMam dużo piosenek, które czynią mnie smutną, głównie dlatego, że jestem osobą do bólu sentymentalną i wszystko, co kojarzy mi się z czymś, co minęło, na zmianę bardzo mnie cieszy i straszliwie smuci. Ale jeśli mam wybrać jedną piosenkę, to będzie to Human Spirit w wykonaniu Dolores o'Riordan
https://www.youtube.com/watch?v=0Iixm8mvT-o
Lubię się bać, ale horrory rzadko oglądam. Widziałam jednak jeden, który naprawdę mi się podobał, tytuł to Silent Hill. ;)